Archiwum 07 maja 2004


maj 07 2004 dni wyrwane z życiorysu, zakopane za stodołą...
Komentarze: 6

chciał bym zapobiec dalszemu niekontrolowanemu życiu. tylko po co. to jest właśnie w nim najfajniejsze. nigdy nie wiesz co cie spotka. czasem próbuję wyrwać się monotonni ciągłego cyklu wymiany gazować, ale po co. to właśnie w nim jest najfajniejsze. najfajniejsze jest poznawanie samego siebie w nigdy przezemnie nie wypróbowany sposób. czasami mam nieodpartą ochotę zabawy w boga, lub też inną istotę wyższą. pobawić się marionetkami moich znajomych wpychając im szpileczki w co ciekawsze miejsca. czasami mam ochotę zabić siebie, wszystkich dookoła. zabić sens siebie i innych. chciałbym się dorwać do osoby która nakłuwa mnie igiełkami losu, które wchodzą w życiorys niemal jak... brakuje mi słowa. zaraz zerknę do swojego podręcznego słownika... w słowniku napisali... napisałem że nie ma słowa które mogło by oddać mój obecny zakręt życiowy. słowa słowami . na zewnątrz leje jak chuj. nie chce mi się ruszać dupy z domu. miałem wyjść na noc ale ochota mi już przeszła. pozostaje mi słuchanie monotonicznej muzyki dobiegającej z głośnika. ale jutro wyjdę. spotkam się ze znajomymi i znów zrobimy coś głupiego i znowu nas zwiną. rada na przyszłość nie wchodźcie do pierwszej lepszej szkoły ubrani w OP-1 i tzw. teletubisie (płaszcze) udając zespół do walki ze skażeniami.

perfidny : :