Archiwum lipiec 2004


lip 31 2004 i'm mdf back
Komentarze: 3

No i kurcze wróciłem. To była katorga. Nie tylko dlatego że na obozie obecna była Iwonka znana także jako pożeracz dusz niszczyciel światów i królowa wszystkiego co gówniane. Nie nie dlatego. 90% ludzi z obozu (szczególnie kobiet) to kretyni debile cioty palanci kurwy (z wyglądu) i ogólnie syf nie przekraczający poziomu umysłowego upośledzonego pierwotniaka. JA PIERDOLE. W POLSCE ŻYJĄ PRAWIE SAMI IDIOCI I KURWY. szkoda słów. pizza jak zwykle dobra

perfidny : :
lip 14 2004 klewki
Komentarze: 8
perfidny : :
lip 12 2004 napier... boli mnie głowa
Komentarze: 4

nie ma to jak wesele. perfidny po raz pierwszy w życiu nawalił się za zgodą starszych. poznało się trochę ludzi. były kobiety. mało konkurencji, a starsi pod stołem. pod nami było wesele mafii. bilans. jedna kobieta w szpitalu (nie moja) trzy samochody do kasacji i odłamki butelki w czaszkach. to tyle.

nie nie zrobiłem dziecka.

perfidny : :
lip 08 2004 WTF
Komentarze: 5

 Posłuchaj - zaczął. - Cała rzecz sprowadza się do podstaw biologii. Jeśli chcesz mówić, musisz posiadać odpowiednie wyposażenie, takie jak płuca, wargi i...
- Struny głosowe - podpowiedziało drzewo

Nie ma to jak absurd nieprawdaż? Całe nasze życie składa się z absurdów, ironii, perfidii [?] i paru innych zjawisk abstrakcyjnych których nazw musiałbym szukać w słowiku. A no włanie.

Miłego współżycia intelekualnego w kolektywie blogi.pl

perfidny : :
lip 05 2004 Nadzieja ?!
Komentarze: 4

Nikły promyk widziany z dala... Obietnica schronienia i ciepła dla samotnego wędrowcy. Nadzieja... Kiedy wszystko tracimy, kiedy jest nam źle, przeklinamy świat i bijemy czołem w zroszoną łzami i krwią ziemię - jest jeszcze ona. Utuli nas. Ułoży do snu. Da siłę by przetrwać.

Sam kiedyś pisałem, że nie chcę jej budzić... Ale... Raz się żyje. Widzę, że bez niej żyć się nie da. I kłaniam się tutaj w stronę tych ludzi, którzy mi to wytknęli. W końcy gdyby nie owa nadzieja, pewnie nie byłoby mnie tutaj. Utonąłbym w zalewie własnej bylejakości. I emocji wątpliwej jakości - siląc się na marne rymowanki.

Fakt, nadal boję się tego co mogą przynieść marzenia... Czy raczej obawiam się rozczarowania. Gdy stanie się tak jak nie chciałem.

Inna sprawa, że ciężko mi dojść do ładu z tymi moimi oczekiwaniami. Czego tak naprawdę chcę, a czy na pewno, a może jednak nie? A może jednak pies to trącał? Chyba za bardzo skupiam się na sobie.

Niech będzie jak ma być - póki co jest dobrze.

perfidny : :