Archiwum maj 2004


maj 27 2004 lemings are extinct
Komentarze: 23

powiem tylko jedno. nie mam czasu.... no dobra, dwie rzeczy... jesteście tym czym napisałem... żerującymi na ludziach hienami. to by było na razie tyle.

ogłaszam konkurs drogie robaczki. kto znajdzie nowy layout ten dostanie... czy ja wiem... kilogram leminga 

perfidny : :
maj 13 2004 lemings vs. klif part 7 (782,7634,912 lemings...
Komentarze: 7

wonderful world armstronga w tle. jedyne źródło światła, monitor migocze. skończyłem czytać kolejną książke. dzienny przerób 500 stron. jestem nieszcześliwy. wydałem 80 zeta na książki. sąsiedzi mają dość armstronga. jest 12:12 w nocy. nikogo nie ma. obok leży niedokończony kawałek pizzopodobnego materiału. w tak zarysowanej sytuacji widać że nie wiem co ze sobą zrobić. przesączyłem cztery złote trunki. dalej nie wiem co zrobić. chyba pójdę spać. z asymiluje jeszcze coś na zgage i może spróbuje pójść spać... nic z tego. ranigast sie skończył. kurwa. skończył się sos. sklepy chyba już zamknięte.

siedząc w krześle przed monitorem wpierdalając zamówioną przed kilkoma godzinami pizze pisze niezrozumiałe notatki z ostatnich 30 minut. fajny klimat. brakuje tylko jednej rzeczy. osoby która mnie olała i wyjechała do kraju lekiem i blairem płynącej. o kim mowa. lepiej nie wiedzieć. kiedyś była to prawdziwa osoba. dziś to tylko cień dawnej postaci.... o... campari sie skończyło... nie przysmucam ide spac. ciau robaczki drogie.

uświadomiłem sobie że ludzie zachowują się jak lemingi.

ps. zmieniłem layout bloga. przecież wszyscy tak tu robią. nieprawdaż robaczki.

perfidny : :
maj 07 2004 dni wyrwane z życiorysu, zakopane za stodołą...
Komentarze: 6

chciał bym zapobiec dalszemu niekontrolowanemu życiu. tylko po co. to jest właśnie w nim najfajniejsze. nigdy nie wiesz co cie spotka. czasem próbuję wyrwać się monotonni ciągłego cyklu wymiany gazować, ale po co. to właśnie w nim jest najfajniejsze. najfajniejsze jest poznawanie samego siebie w nigdy przezemnie nie wypróbowany sposób. czasami mam nieodpartą ochotę zabawy w boga, lub też inną istotę wyższą. pobawić się marionetkami moich znajomych wpychając im szpileczki w co ciekawsze miejsca. czasami mam ochotę zabić siebie, wszystkich dookoła. zabić sens siebie i innych. chciałbym się dorwać do osoby która nakłuwa mnie igiełkami losu, które wchodzą w życiorys niemal jak... brakuje mi słowa. zaraz zerknę do swojego podręcznego słownika... w słowniku napisali... napisałem że nie ma słowa które mogło by oddać mój obecny zakręt życiowy. słowa słowami . na zewnątrz leje jak chuj. nie chce mi się ruszać dupy z domu. miałem wyjść na noc ale ochota mi już przeszła. pozostaje mi słuchanie monotonicznej muzyki dobiegającej z głośnika. ale jutro wyjdę. spotkam się ze znajomymi i znów zrobimy coś głupiego i znowu nas zwiną. rada na przyszłość nie wchodźcie do pierwszej lepszej szkoły ubrani w OP-1 i tzw. teletubisie (płaszcze) udając zespół do walki ze skażeniami.

perfidny : :