Komentarze: 8
Kupiłem sobie. Kupiłem sobie embrion. Czego to ludzie nie sprzedadzą na stadionie. Leży teraz w pudełku po zapałkach. Raz na jakiś czas mruga do mnie swoim trzecim oczkiem... chyba oczkiem. Ogólnie jest nawet spoko. CO jeszcze kupiłem. A tak. Transport Czeczeńskiej wódki z przemytu... ach ten Wania... super gość. Czym się różni czeczeńska wódka od naszej. Chyba niczym, chociaż mogę się pochwalić że pijam zagraniczne trunki. Coś jeszcze... RPG... taki ruski granatnik. Tani był. Jedyne 9.99. Ale to jeszcze nic. Dostałem 5.000.000 punktów na karcie Jarmarku Europa. Jecze tylko jakieś dwieście razy tyle a będę mógł sobie kupić jakiś koreański ciuch z przemytu. Jak widać dzień był owocny. Zauważuliśmy chyba wszyscy że zbliża się wspaniały czas. Na drogach jest już wysyp nowych dziur, wokół ćwierkają kłamstwa polskiego rządu, a politycy udają się w górę szczebli administracji na tarło. Tak nadchodzi wiosna. Czas posępny i dziki niczym las z Blair Witch. Warszawiacy zakopują już topory wojenne (wraz z ofiarami) i oddają się wiosennemu klimatowi.Stare babcie wychodząjuż z letargu i zaczynają się znów szwędać się po parkach. Dresy wyciągają nowe kije i kastety, a warzywniaki niedługo napełnią się nowym towarem. Ten radosny i przepełniony okultystycznymi symbolami czas napewno raduje nas i producentów bananów (palm?-> rondo De Gaula?). Osobiście już wyciągnąłem już swojego banana z piwnicy. Pierdolec ogarnął już cały kraj (i bliski wschód). Trzeba przyznać żę mój tydzień był nadzwyczaj produktywny. Oprócz swojej stałej dawki CO2 którą wydalam do atmosfery poznałem sporo naprawdę zajebistych i pozytywnie nastawionych ludzi (i kobiet)... cóż mogę powiedzieć. Muszę też zaznaczyć że wreszcie dostałem w swoje łapki trzeciego Vonneguta (dzięki normalny, naprawdę warto choć Rzeźnia No 5 nie jest tak dobra jak myślałem).
ps. odkryłem że moja mikrofalówka ma opcję grilla